niedziela, 7 listopada 2010

Jaki jest kosmita każdy widzi

Polityka globalna przekłada się na tę lokalną. W 2003 roku braliśmy udział w referendum o wejście w struktury Unii Europejskiej. Weszliśmy do Unii głosami nadziei, głosami nie chcącymi być zaściankiem, głosami tych którzy spodziewali się wielkich zmian na lepsze w naszym kraju, w regionie, w mieście. Partie SLD i PO bardzo mocno promowały przynależność Polski do tych struktur. W 2007 roku PO ponownie prowadziła swoją kampanię w duchu bycia "nowoczesnym europejczykiem". Rzesze młodych ludzi uwierzyło, że głosując na PO automatycznie staną się lepszymi od innych. Byli europejczykami, czyli kimś więcej niż Polakami. Tak im wmawiano. Polskość przestała obowiązywać, stała się niemodna. "Tak jestem europejczykiem"... I tu niespodzianka. Zdarzenia bieżącego roku ukazują nam całą prawdę o europejskości i nowoczesności. Bo trzeba być jak ci co "mają oczy a nie widzą, mają uszy a nie słyszą" by nie zauważyć prorosyjskość władzy mającej w nosie Europę (poza Niemcami rzecz jasna) a nawet Polskę. Oby nie sprawdziło się przysłowie "przykład idzie z góry".